Powered By Blogger

środa, 28 grudnia 2011

Rozdział II


Następnego dnia.


Keira ubrana w stare jeansy, marynarę, T-shirt i conversy wyszła z domu. Po drodze spotkała swoje przyjaciółki-Vivi i Angelinę. Razem poszły do szkoły. Gdy zajęcia się skończyły, Angelina zaczęła opowiadać o podróży do Anglii, którą obiecał jej ojciec. Bardzo zaciekawiło to nastolatki. Zwykle ojciec Angeliny dużo jej obiecywał, a potem tego nie spełniał. Zbulwersowana dziewczyna była już znudzona ciągłymi obietnicami.
Jeśli słuchać to uważnie. Nastolatki przechodziły na pasach. Nagle stało się coś nieprawdopodobnego.
Auto nie zdążyło zachamować. A może specjalnie tego nie zrobiło? Kto wie…

Następnego dnia.

NOTATKA PRASOWA
Pędzące posche potrąciło trzy siedemnastolatki na pasach.
Kierowca uciekł z miejsca wypadku.
Policja szuka sprawcy.

Keira, Vivian i Angelina trafiły do szpitala. Były w tej samej sali. Najbardziej poszkodowana była Keira. Nastolatka mocno uderzona przez samochód upadła na ziemię. Jej głowa była zakrwawiona. Przez kilka dnia dziewczyna była nieprzytomna. Dosłownie przez cały czas był przy niej Nicholas.
-Cześć, Keira-odezwał się, gdy otworzyła oczy.
W tej samej chwili przypomniała sobie OCZY. Przecudowne oczy Nicholas'a, w których się zakochała.
-Nicholas!-objęła go.
Chłopak był oszołomiony gestem dziewczyny, a zarazem był piekielnie szczęśliwy.
-Jak się czujesz? Martwiłem się o ciebie.
-Bywało lepiej.
-Wiesz, muszę ci się do czegoś przyznać.
-Tak?-spojrzała na niego.
Jego włosy były rozczochrane. Tak samo, jak tamtego dnia, kiedy ujrzała jego oczy.
-Podobasz mi się, Keiro-powiedział niepewnie.
W odpowiedzi dziewczyna uśmiechnęła się.
Chłopak nie wiedział co powiedzieć. Keira zareagowała jakby wyznanie takiego czegoś było łatwym, bezinteresownym i bezuczuciowym.
-A mi bardzo podobają się twoje oczy-uśmiechnęła się.
-Dziękuję-zaśmiał się.
Nastąpił dziwny moment.
Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć, o co zapytać. Spojrzeli sobie w oczy.
,,Brązowe oczy"-pomyślała-,, Jak marzenie".
Ocknęła się. Chłopak ubrany był w jeansy i koszulę w kratę, która bardzo przyciągała uwagę.
-No więc, co mi powiesz?-zapytał wkońcu, poprawiając fryzurę.
-Zostaw! Tak jest ślicznie-złapała go za rękę- Ja ci powiem, że kocham ten twój styl, twoje oczy i rozczochrane włosy. Wyglądasz jak niegrzeczny chłopiec-zaśmiała się.
-Być może-uśmiechnął się-Bo nim właśnie jestem!
-To dobrze, I Like it-uśmiechnęła się.
-Kiedy wychodzisz ze szpitala?
-Nie wiem, za jakiś tydzień, może dwa.
-Będą za tobą tęsknić w szkole. Szczególnie ja!
-Na szczęście tu jesteś!
-Na szczęście!
-A co u Vivian i Angeliny?-spojrzała na nastolatki.
Obie spały kamiennym snem.
-Dobrze-odparł.
-To fajnie.
Keira w tym momencie marzyła o śnie. Nicholas to przewidział i poszedł do domu.
Przez następne dwa tygodnie, dziewczyna musiała leżeć w szpitalu.
Odwiedzali ją Nicholas i rodzice.
Gdy nadszedł czas wypisu ze szpitala, po Keirę przyjechał Nicholas.
-Cześć-wsiadła do samochodu.
-Hej!
-Co tam?-zagadnęła.
-Nudy, jak zawsze zresztą.
-A co powiesz?
-Tęskniłem i takie tam.
-Człowieku, nie irytuj mnie! Ja też tęskniłam!-przytuliła go.
Nicholas teraz codziennie chodził w rozczochranych włosach. Po uszy był zakochany w Keirze.
Ta zaś odwzajemniała to uczucie ale mu tego nie mówiła. Gdy dojechali pod dom Keiry, stało się coś co można było przewidzieć.
-To pa-powiedział Nicholas niepewnie.
-Nicholas..-spojrzała na niego.
Chłopak spojrzał w jej ogromne oczy i zobaczył w nich tęsknotę i zachwyt. Dziewczyna przybliżyła się do niego i pocałowała jego usta. On odwzajemnił pocałunek. To wszystko było takie magiczne i fantastyczne.
-Muszę iść-ocknęła się i odsunęła się od chłopaka.
-Będę tęsknił.
-Ja bardziej-uśmiechnęła się.
-To papa!-pożegnał się.
-Cześć!-pomachała mu.
Weszła do domu. Tam czekali na nią rodzice. Tata był ubrany w garniak, a mam w różową sukienkę.  Jej oczy pasowały do wzorów na niej. Pięknie razem wyglądali.
-Cześć, Keira!-przytuliła ją mama.
-Siema-rzekła oschle i pobiegła do swojego pokoju.
Położyła się na łóżku. Od razu zasnęła. Po paru minutach do jej pokoju wszedł ojciec.
Nakrył córkę kołdrą i pocałował w czoło, tak jak kiedy była małą dziewczynką w różowych trampkach i dwoma słodkimi warkoczami na głowie.
-Kocham cię-szepnął jej do ucha i zgasił światło. Wyszedł z pokoju i ruszył w kierunku kuchni. Matka już dawno spała. Widocznie była tak bardzo ,,zapracowana” , że nawet nie mogła porozmawiać z córką o pewnych rzeczach. Zawsze robił to ojciec. Zrobił sobie kolację. Było już późno po jedenastej. Nagle usłyszał czyjś głos.
-Lepiej zaopiekuj się swoją córką, bo grozi jej niebezpieczeństwo, większe od tego nędznego wypadku.
Mężczyzna się przestraszył.
-Kim jesteś?-zapytał.
-Jesteś głupi czy udajesz? Naprawde nie wiesz kim jestem?
-Nie, ale mam zamiar się dowiedzieć.
-To ja Suzan.
-Suzanne?!
Nagle przypomniał sobie wszystko.
-Tak, to ja kotku-szepnęła tajemniczo.
-Ale ja ci wszystko oddałem!-mężczyzna był zbulwersowany.
-Niezupełnie-postać wyjawiła się.
Kobieta ubrana była w czarny płaszcz. Mocny makijaż zasłaniał niemal całą twarz.
-A odsetki?-uśmiechnęła się.
-Co?!
-Wzrosły i to dużo. Warte życia twojej córki.
-Nie waż się jej tknąć!-powiedział odważnie.
-Nie waż się nie spłacić całości.
Na jej twarzy widniał szyderczy uśmiech. Postać zniknęła.
Mężczyzna był oszołomiony.
,,Jak ja mogłem pożyczyć pieniądze od seryjnej morderczyni?!”-myślał.

wtorek, 27 grudnia 2011

Rozdział I

O godzinie 19:00 do domu Keiry przyszła Vivian wraz z Angeliną. Angelina jak zawsze była królową mody. Z uwagą śledziła nowości. Prowadziła nawet bloga, na którym umieszczała różne stylizacje. Tego wieczora ubrana była w jeansy, bluzkę i marynarkę. Całość dopełniały śliczne, bajeczne conversy.

Włosy Vivian zaś były idealnie kasztanowe. Jej oczy świeciły jak dwie, ogromne gwiazdy. Była bardzo podekscytowana. Dziewczyny umówiły się na pidżamę-party w stylu rockmenów.
Vivian i Angelina zostawały na noc u Keiry. Przygotowały najstraszniejsze horrory, jakie znalazły w przecudownym internecie. Nastolatki usiadły na kanapie i włączyły telewizję.
Przez chwilę rozmawiały, a potem miały zamiar oglądać przyniesione filmy. Były same w domu, a to było najlepsze. Wydawało im się to takie magiczne?!
Była zima, więc już po godzinie 19:00 było zupełnie ciemno i zimno. Za oknem padał idealnie bały śnieg. Czuły się pewnie. Zbyt pewnie.
Każda z dziewczyn wzięła prysznic. Keira i jej przyjaciółki na twarze nałożyły maseczki. Włączyły pierwszy horror. Opowiadał on o podróży, mumiach, piramidach i tych sprawach.
-Wow! to było straszne!-zadrwiła Vivian, jedząc popcorn.
-Haha!-zaczęła się śmiać Angelina-mumia?-powiedziała, wspominając przy tym o słowach jednego z bohaterów filmu.
-Dawaj to!-odezwała się Keira i zabrała popcorn-podobno przeszłaś na dietę Vivian!-zażartowała.
-No tak, ale są takie chwile..-zaczęła się tłumaczyć.
-Też was kocham!-przerwała Angelina-zaraz wracam!-wyszła z pokoju.
Pop paru minutach Keira i Vivian usłyszały krzyk przyjaciółki. Jak poparzone pobiegły na dół. ZobaczyłyAngelinę i jakąś ciemną istotę.
Światło było zgaszone. Żadna z nastolatek nie umiała powiedzieć co lub kto to jest.
Przestraszone podbiegły do Angeliny. Istota znikła. Ślad po niej zaginął. Angelina była wstrząśnięta. Po mału opowiedziała wszystko od początku. Dziwna istota pojawiła się znikąd, gdy Angelina wyszła z łazienki. Patrzyła się na nią. Dziewczyna widziała tylko oczy. Szare, ogromne oczy. Wydawało jej się, że je zna. Prawda, tylko jej się wydawało.
-Resztę już znacie-dokończyła swoją pasjonującą opowieść Angelina.
Diewczyny bały się. Nawet bardzo. Niepewnym krokiem ruszyły w stronę kuchni. Zrobiły kolację, zjadły i poszły do pokoju Keiry.Włączyły komedię. To im o wiele poprawiło humory.
Rankiem nastolatki rozeszły się do domów. Gdy się obudziły, rodzice Keiry byli już w domu. Jej ojciec z zawodu był naukowcem. Dużo czasu spędzał na ciągłych badaniach. Miał trzydzieści cztery lata. Bardzo dobrze dogadywał się z córką. Keira wraz z rodzicami mieszkała w Broklyn. W domku za rokiem żyła zaś Angelina. Angelina i Vivian były jej najlepszymi przyjaciółkami. Nastolatki kochały się jak siostry. Keira bardzo kochała swojego shih tzu Piesek miał na imię Chica. Była to suczka o ogromnych oczach. Nastolatka bardzo podobała się pewneu chłopakowi, Nicholas'owi.
Nicholas miał ciemne włosy i brązowe oczy. Gdy dziewczyna wchodziła w mury szkolne, zawsze ją serdecznie witał. I tak też było następnego dnia.
Śnieg i lód na chodnikach nie sprzyjał ludziom. Keira jak codzień szła z Angeliną do szkoły. Rozmawiały o poprzednim dniu. Nagle zobaczyły Nicholas'a. Chłopak biegł w ich stronę. Jego brązowe włosy były rozczochrane. Wyglądał tak bardzo przystojnie, że gdyby tylko chciał każda dziewczyna by się w nim zakochała. Ale jemu zależało tylko na Keirze.
-Cześć dziewczyny!-krzyknął i dotknął swoich włosów.
-Cześć!-odpowiedziały prawie równocześnie.
-Keiro, musimy pogadać-póścił jej oczko.
Angelina zostawiła ich samych i pobiegła do Vivian. Obie obgadał Nicholas'a i przyznały, że to bardzo przystojny kandydat na chłopaka Keiry.
-A może nawet kandydat na męża?-zaśmiała się Vivian. To rozbawiło jej przyjaciółkę. Ale wróćmy do Keiry i Nicholas'a.
-Keiro, może byśmy się gdzieś razem wybrali?-zapytał niepewnie.
-Ja i ty?
-Dokładnie-spojrzał jej w oczy.
Ona odwzajemniła to spojrzenie. Zobaczyła piękne, czekoladowe, magiczne oczy. Świeciły jak dwie, śliczne gwiazdy i były takie głębokie, że dziewczyna od razu się w nich zakochała.
-Tak, bardzo chcę się z tobą spotkać-uśmiechnęła się.
Chłopak odwzajemnił gest i szepnął jej do ucha: ,, Już nie mogę się doczekać" i poszedł.
Keira ruszyła na lekcję muzyki. Pomimo, że nastolatka kochała muzykę, dzisiejsza lekcja ją nudziła.
Myślała o Nicholasie i marzyła o jego oczach.